Wiele hałasu o nic – zboża jako źródło energii
Produkcja energii z biomasy uprawnia zakłady energetyczne do sprzedaży tzw. zielonych certyfikatów, czyli praw majątkowych potwierdzających, że prąd został wyprodukowany z odnawialnych źródeł energii.
Kluczem jest cena
Środowisko rolników czekało z niecierpliwością na rozporządzenie Ministerstwa Gospodarki. Wykorzystywaniem zbóż do celów energetycznych zainteresowanych było także wiele podmiotów z sektora energetycznego.
Od tamtej pory minęły dwa lata i wydaje się, że obecnie rynek ten jest w stagnacji. Główny powód? Rolnicy nie chcą sprzedawać zboża do elektrowni, bo na rynku mogą za nie uzyskać znacznie wyższą cenę.
- Wartość energetyczna zboża wynosi około 450 zł i tak się wycenia wartość jednej tony zboża przeznaczonego na biomasę.
Dlatego trudno mówić o tym, że zboża przekazywane są do spalania - cena, która obowiązuje na rynku, czy to dla lepszej, czy dla gorszej jakości ziarna, jest dużo wyższa niż jego wartość energetyczna - mówi Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż.
Pod koniec stycznia średnia cena skupu pszenicy konsumpcyjnej wynosiła 814 zł za tonę, a ziarno paszowe kosztowało 768 zł za tonę. Dla żyta konsumpcyjnego było to 860 i 704 zł za tonę.
Zdaniem Rafała Mładanowicza, 2-3 lata temu, kiedy Federacja naciskała, by zaliczyć zboża do biomasy, sytuacja była inna. - Wtedy tona zboża - czy to mieszanki z owsem, czy zboża złej jakości - na rynku kosztowała 150-180 zł za tonę. Wartość energetyczna wynosiła natomiast około 380 zł za tonę, a nie można było zbóż sprzedawać w formie nieprzetworzonej na biomasę, bo nie było możliwości pobierania tzw. zielonych paszportów.
Ministerstwo Gospodarki, wprowadzając nowe przepisy, oceniało, iż rolnicy zyskują szanse na efektywne zagospodarowanie zbóż odpadowych. Poza tym, dzięki rozporządzeniu tworzone są warunki do tego, żeby w Polsce mogło się rozwijać rolnictwo energetyczne. Wiele wskazuje jednak na to, że rynek zboża jako biomasy jest znikomy.
- Zarówno w tamtym roku, jak i w tym, nie trafiło nic na biomasę, a jeśli trafiło, to bardzo małe ilości ziarna, bo cena rynkowa jest znacznie wyższa niż cena opałowa - ocenia Rafał Mładanowicz.
Podobnego zdania jest Adam Tański, prezydent Izby Zbożowo-Paszowej. - Nie mamy informacji o ilości zboża przekazanego na cele energetyczne, ale wiemy, że temat jest kontrowersyjny. Jest możliwe, że w ogóle ten rynek nie funkcjonuje.
Jego zdaniem, aby rolnikowi opłacało się przekazać zboże do spalania, musi ono być bardzo złej jakości. - Są rzadkie przypadki, kiedy producenci doprowadzają do sytuacji, w której zboże traci jakość w takim stopniu, że nie nadaje się na pasze ani na konsumpcję. Zdarzają się przypadki losowe, kiedy zboże traci jakość i w takiej sytuacji powinno trafić na cele energetyczne. Dzieje się to jednak bardzo rzadko - mówi Adam Tański.
Potwierdza to Rafał Mładanowicz. Jego zdaniem, w ubiegłym roku jakość zebranego ziarna była niższa, ale jeśli nawet zboże jest obecnie gorszej jakości, to i tak uzyskuje ceny wyższe niż wartość opałowa. - Sprzedaż zbóż w celach energetycznych może się pojawić tylko w momencie drastycznego spadku cen - ocenia prezes KFPZ.
Nowy przepis nie jest jednak całkiem bezużyteczny. Dzięki możliwości przeznaczania zbóż na biomasę, na rynku istnieje coś w rodzaju ceny minimalnej zboża.
- Praktycznie nie mamy już interwencji, a więc ceny minimalnej skupu, a dzięki temu przepisowi możemy powiedzieć, że np. cena zboża bez parametrów gęstości, bardzo mocno porośniętego, zagrzybionego, czy mieszanek z gospodarstw słabszych nigdy nie będzie niższa niż 450 zł za tonę.
Dziś, kiedy zboża są wpisane w definicję biomasy, pozwala nam to wyceniać minimalną wartość jednej tony zboża niekonsumpcyjnego, nawet kiedy będzie olbrzymi urodzaj i ogromne nadwyżki. Jest to także jakaś możliwość, w przypadku kiedy magazynujemy duże ilości zbóż i coś się z nim stanie, mamy wówczas możliwość sprzedania ich do energetyki przemysłowej za godne pieniądze - nie za 150 zł, ale według wartości opałowej - tłumaczy Rafał Mładanowicz.
I dodaje, że intencją Federacji było właśnie stworzenie alternatywy dla rolników.
Adam Tański potwierdza, że biomasa jest dodatkową możliwością wykorzystania zboża i dlatego ma znaczenie dla producentów.
- Gdyby zboże miało zostać zutylizowane, to zawsze lepiej wykorzystać na cele energetyczne - mówi. Prezydent IZP zauważa przy tym, że zboże przeznaczane na biomasę nie powinno konkurować ze zbożem na cele konsumpcyjne. - Jest to wykluczone w sytuacji, kiedy mamy problemy z wyżywieniem ludzi na całym świecie. Zużywanie zboża dobrej jakości byłoby nieetyczne - ocenia.
Źródło: Portal Spożywczy