Europa lubi nasz drób
Polscy drobiarze jeszcze nigdy nie eksportowali tyle mięsa co obecnie. Susza i brak rąk do pracy mogą jednak sprawić, że polski drób nie będzie już tak atrakcyjny cenowo.
Wciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku polskie zakłady drobiarskie sprzedały za granicę ponad 51,6 tys. ton mięsa drobiowego – wynika z danych Krajowej Rady Drobiarstwa. To o prawie 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Niemal 95 proc. mięsa trafia do krajów Europy Zachodniej.
Zdaniem producentów tajemnica sukcesu tkwi w wysokiej jakości naszego mięsa.
Do kupowania zachęca także jego cena. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej podaje, że w marcu tego roku mięso kurcząt sprzedawane było w Polsce w cenie 134,92 euro za 100 kilogramów. W tym samym czasie średnia cena w Unii była o prawie jedną czwartą wyższa.
– Import mięsa z Polski jest na zachodzie Europy opłacalny nawet wówczas, gdy trafia tam ono poprzez lokalnych pośredników – mówi Mirosław Szałkowski, prezes Exdrobu. W pierwszym kwartale tego roku eksport firmy wzrósł o 31 proc. Exdrob sprzedawał najwięcej mięsa, głównie filetów z kurczaka, do Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Kurczaki jadą na Wyspy
Wyspy Brytyjskie, między innymi dzięki emigrantom z Polski, stają się coraz większym rynkiem zbytu także dla innych firm z branży drobiarskiej.
Dzięki brytyjskim odbiorcom eksport Animeksu skoczył o 20 proc. – Dzięki tak dobrej sprzedaży za granicą w pierwszym kwartale nasze przychody wzrosły o 5 proc. – wyjaśnia Andrzej Pawelczak, rzecznik prasowy Animeksu.
– Miesięcznie eksportujemy 130 – 140 ton mięsa, z tego do Wielkiej Brytanii około 50 ton – mówi Rajmund Paczkowski, prezes Sadrobu, który w pierwszym kwartale sprzedał za granicę o jedną piątą więcej mięsa niż rok wcześniej.
Susza zmniejszy zyski
Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa, wyjaśnia, że początek drugiego kwartału był także udany dla polskich eksporterów drobiu. Producenci obawiają się jednak, że ich przewaga cenowa będzie się stopniowo kurczyć, przez co przestaną być tak bardzo konkurencyjni. W marcu cena mięsa polskich kurczaków była oponad 20 proc. niższa od średniej unijnej. Natomiast grudniu 2006 roku jeszcze o prawie 70 proc. –Z powodu suszy w górę poszły ceny pasz. Zmuszeni jesteśmy także podnosić płace – wyjaśnia Rajmund Paczkowski.
Zdaniem Mirosława Szałkowskiego dla polskich firm drobiarskich bardziej niebezpieczne od zmniejszania się przewagi cenowej wobec unijnych konkurentów może być otwieranie się Unii Europejskiej na wyroby z krajów trzecich.
–Rynek wspólnotowy może zalać tanie mrożone mięso drobiowe z Brazylii czy Stanów Zjednoczonych – obawia się Mirosław Szałkowski.
Jeszcze gorsze skutki może mieć, według drobiarzy, zakaz używania do produkcji pasz śruty sojowej genetycznie modyfikowanej. Ma on wejść w życie w drugiej połowie 2008 r. Leszek Kawski zaznacza, że 85 procent soi wytwarzanej na świecie to ziarno GMO. –Będziemy musieli sprowadzać droższe niemodyfikowane ziarno, co sprawi, że wzrosną koszty produkcji – mówi.
Wciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku polskie zakłady drobiarskie sprzedały za granicę ponad 51,6 tys. ton mięsa drobiowego – wynika z danych Krajowej Rady Drobiarstwa. To o prawie 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Niemal 95 proc. mięsa trafia do krajów Europy Zachodniej.
Zdaniem producentów tajemnica sukcesu tkwi w wysokiej jakości naszego mięsa.
Do kupowania zachęca także jego cena. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej podaje, że w marcu tego roku mięso kurcząt sprzedawane było w Polsce w cenie 134,92 euro za 100 kilogramów. W tym samym czasie średnia cena w Unii była o prawie jedną czwartą wyższa.
– Import mięsa z Polski jest na zachodzie Europy opłacalny nawet wówczas, gdy trafia tam ono poprzez lokalnych pośredników – mówi Mirosław Szałkowski, prezes Exdrobu. W pierwszym kwartale tego roku eksport firmy wzrósł o 31 proc. Exdrob sprzedawał najwięcej mięsa, głównie filetów z kurczaka, do Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Kurczaki jadą na Wyspy
Wyspy Brytyjskie, między innymi dzięki emigrantom z Polski, stają się coraz większym rynkiem zbytu także dla innych firm z branży drobiarskiej.
Dzięki brytyjskim odbiorcom eksport Animeksu skoczył o 20 proc. – Dzięki tak dobrej sprzedaży za granicą w pierwszym kwartale nasze przychody wzrosły o 5 proc. – wyjaśnia Andrzej Pawelczak, rzecznik prasowy Animeksu.
– Miesięcznie eksportujemy 130 – 140 ton mięsa, z tego do Wielkiej Brytanii około 50 ton – mówi Rajmund Paczkowski, prezes Sadrobu, który w pierwszym kwartale sprzedał za granicę o jedną piątą więcej mięsa niż rok wcześniej.
Susza zmniejszy zyski
Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa, wyjaśnia, że początek drugiego kwartału był także udany dla polskich eksporterów drobiu. Producenci obawiają się jednak, że ich przewaga cenowa będzie się stopniowo kurczyć, przez co przestaną być tak bardzo konkurencyjni. W marcu cena mięsa polskich kurczaków była oponad 20 proc. niższa od średniej unijnej. Natomiast grudniu 2006 roku jeszcze o prawie 70 proc. –Z powodu suszy w górę poszły ceny pasz. Zmuszeni jesteśmy także podnosić płace – wyjaśnia Rajmund Paczkowski.
Zdaniem Mirosława Szałkowskiego dla polskich firm drobiarskich bardziej niebezpieczne od zmniejszania się przewagi cenowej wobec unijnych konkurentów może być otwieranie się Unii Europejskiej na wyroby z krajów trzecich.
–Rynek wspólnotowy może zalać tanie mrożone mięso drobiowe z Brazylii czy Stanów Zjednoczonych – obawia się Mirosław Szałkowski.
Jeszcze gorsze skutki może mieć, według drobiarzy, zakaz używania do produkcji pasz śruty sojowej genetycznie modyfikowanej. Ma on wejść w życie w drugiej połowie 2008 r. Leszek Kawski zaznacza, że 85 procent soi wytwarzanej na świecie to ziarno GMO. –Będziemy musieli sprowadzać droższe niemodyfikowane ziarno, co sprawi, że wzrosną koszty produkcji – mówi.
Źródło: Rzeczpospolita