Poldanor protestuje
Jesteśmy ofiarą duńskich związków zawodowych - twierdzi firma Poldanor, która w Polsce zajmuje się wielkoprzemysłową hodowlą trzody chlewnej. W ostatnich dniach organizacje ekologiczne zarzuciły spółce łamanie prawa ochrony środowiska.
Duńska firma Poldanor jest obecna na polskim rynku od 10 lat. Jej podstawowa działalność to tucz trzody chlewnej, który jest prowadzony w 24 dużych fermach.
Zdaniem ekologów firma zainwestowała w Polsce, gdyż duńskie przepisy dotyczące przemysłowego chowu świń są bardzo restrykcyjne.
- Tego typu inwestor nie przychodzi po to, aby stosować prawo, które by ograniczało jego działalność w Danii - uważa Marek Kryda z Obywatelskiej Koalicji Zielonych.
Ekolodzy zarzucają firmie nieprzestrzeganie polskich przepisów ochrony środowiska, zwłaszcza tych dotyczących przechowywania gnojownicy. Spółka odrzuca te oskarżenia.
- Nie ma żadnej wątpliwości - i chce to powiedzieć bardzo wyraźnie - nigdy nie złamaliśmy polskich przepisów ochrony środowiska - powiedział prezes Poldanor Tom Axelgaard.
Zdaniem Poldanor informacje o zagrożeniach jakie spółka stwarza dla środowiska naturalnego w Polsce są inspirowane przez duńskie związki zawodowe działające w przemyśle mięsnym. Trwa tam teraz strajk trzech tysięcy pracowników, którym pracodawcy zagrozili przeniesieniem produkcji do Polski, jeżeli nie zgodzą się na 15-procentowe obniżki płac. Poldanor zaprzecza także, jakoby udziałowcem firmy był mąż unijnej komisarz do spraw rolnych Marienne Fischer Boel.
Duńska firma Poldanor jest obecna na polskim rynku od 10 lat. Jej podstawowa działalność to tucz trzody chlewnej, który jest prowadzony w 24 dużych fermach.
Zdaniem ekologów firma zainwestowała w Polsce, gdyż duńskie przepisy dotyczące przemysłowego chowu świń są bardzo restrykcyjne.
- Tego typu inwestor nie przychodzi po to, aby stosować prawo, które by ograniczało jego działalność w Danii - uważa Marek Kryda z Obywatelskiej Koalicji Zielonych.
Ekolodzy zarzucają firmie nieprzestrzeganie polskich przepisów ochrony środowiska, zwłaszcza tych dotyczących przechowywania gnojownicy. Spółka odrzuca te oskarżenia.
- Nie ma żadnej wątpliwości - i chce to powiedzieć bardzo wyraźnie - nigdy nie złamaliśmy polskich przepisów ochrony środowiska - powiedział prezes Poldanor Tom Axelgaard.
Zdaniem Poldanor informacje o zagrożeniach jakie spółka stwarza dla środowiska naturalnego w Polsce są inspirowane przez duńskie związki zawodowe działające w przemyśle mięsnym. Trwa tam teraz strajk trzech tysięcy pracowników, którym pracodawcy zagrozili przeniesieniem produkcji do Polski, jeżeli nie zgodzą się na 15-procentowe obniżki płac. Poldanor zaprzecza także, jakoby udziałowcem firmy był mąż unijnej komisarz do spraw rolnych Marienne Fischer Boel.
Źródło: Agrobiznes, TVP1